Wczoraj swoje urodziny obchodziłby Edward Hopper.
Kiedyś poświęciłam już wpis temu artyście.
Tym razem chciałabym skupić uwagę na wybranym obrazie z
dorobku tego malarza, a także zestawić go z wierszem Czesława Miłosza
„O! Edward Hopper (1882-1967), "Pokój hotelowy”, Thyssen Collection, Lugano"
O, jaki smutek nieświadomy, że jest smutkiem!
Jaka rozpacz, nieświadoma, że jest rozpaczą!
Kobieta kariery, obok jej walizki, siedzi na
łóżku, półnaga, w czerwonej halce, uczesanie jej
nienaganne, w ręku ma kartkę z cyframi.
Kim jesteś? - nikt nie zapyta, sama też nie wie.
Co zwłaszcza uderza z większości obrazów Hoppera?
Samotność człowieka, także w tłumie.
Tak jest i w przypadku zamieszczonego tutaj dzieła.
Polskiego poetę zaintrygowało wnętrze kobiety przedstawionej
na obrazie Hoppera. Pomimo podkreślenia w tytule przestrzeni otaczającej postać.
Przestrzeń ta jest częścią wielkomiejskiej aglomeracji, powodem zagubienia
wielu jednostek.
Jak wygląda bohaterka obrazu?
To raczej młoda osoba, zadbana na co wskazuje idealnie
ułożona fryzura i ubiór. Z pewnością to kobieta ceniąca elegancję o czym
świadczy kapelusz położony na półce, wysokie obcasy, które zauważyć można na
podłodze.
Spogląda na... książkę?
Notatnik?
A może pamiętnik, w
którym zapisze szczegóły dotyczące jej przeżyć minionego dnia?
Być może każdy wygląda tak samo.
Monotonia związana z niesatysfakcjonującą pracą.
Niewykluczone, że posiada dzięki niej status osoby majętnej,
pozwalającej sobie na wiele kosztownych rzeczy, mogącej sypiać w różnych
dobrych hotelach.
W jej życiu może poza tym czegoś mocno brakuje.
Warto zauważyć, że nie widać skupienia nad daną czynnością.
Jest nieobecna myślami, zamyślona, wydaje się być bardzo
smutna i... samotna.
Odwrócona tyłem do okna, nie patrzy na wydarzenia dziejące
się na zewnątrz.
Pokój, w którym znajduje się kobieta jest starannie
urządzony, jego płaszczyzny są geometryczne.
Nie można mu niczego zarzucić. Jest nienaganny. Perfekcja projektu. Co z tego, skoro wrażenia wizualne sprawiają, że jednostka czuje się w takim pomieszczeniu obco.
Nie można mu niczego zarzucić. Jest nienaganny. Perfekcja projektu. Co z tego, skoro wrażenia wizualne sprawiają, że jednostka czuje się w takim pomieszczeniu obco.
Kim naprawdę jest ta dziewczyna?
Nikt nie wie, raczej nawet ona sama.
Mówi się, że modelką była żona Hoppera, a mianowicie Josephine Nivison-Hopper.
Podobno jej sobowtóry znajdują się na wielu obrazach stworzonych przez małżonka.
Ona: żywiołowa, gadatliwa.
On: zamknięty w sobie, małomówny.
Byli jak ogień i woda.
Miłosz próbuje zrekonstruować portret psychologiczny
bohaterki tego obrazu.
Zagubiona w świecie postać, nieświadoma tragizmu własnego
położenia.
Patrząc na ten obraz dzisiaj, nasuwają się na myśl wszelkie dyskusje, których dane było mi często być świadkiem.
Dotyczyły one kobiet, które poświęcają życie rodzinne na rzecz kariery.
To przecież plaga naszych czasów, związana z gonitwą za karierą i pieniądzem, modą na luźne związki i swobodę obyczajową.
Pławiąc się w luksusach, przebierając wśród markowych ubrań nie potrafią znaleźć po pewnym czasie jednego...
Bliskości.
Bliskiej osoby.
Rodziny.
Wesołych okrzyków dzieciaków.
Jedynym przyjacielem jest milczenie ładnych, lecz martwych rzeczy.
Słychać tylko ciszę...
Poetę zaintrygowało duchowe wnętrze kobiety ukazanej w
„Pokoju hotelowym”.
Jego wiersz prowokuje do postawienia pytania o źródła
ludzkiej samotności w świecie pełnym ludzi.
Czy samotność jest cechą współczesności?
Nie tylko.
W istocie to temat uniwersalny i problem nieprzemijający.
Samotność ma tyle oblicz, ile ludzi.
Niewątpliwie samotnym można być z wyboru i z konieczności.
Samotni mogą być także pozornie szczęśliwi, spełnieni bohaterowie.
chuj mu w dupe, pedzla w cipie trzymał
OdpowiedzUsuńNo to fajnie
OdpowiedzUsuń